Terra Felix,
czyli Ziemia Szczęśliwa
Julka: Dlaczego założyłaś bloga?
Hipis: Hmmy, kiedyś już pisałam arcyciekawą pracę na ten temat, traktującą, jak pamiętam, o obronie przed siłami Różowego Zła, no ale raz mogę odpowiedzieć na serio- przez przypadek. Już dużo wcześniej czytałam bloga Bukowiny, z niego szukałam kolejnych, pisałam komentarze... Wielu blogerów pewnie jeszcze tamten czas pamięta. A potem na infie musiałam zrobić bloga o fotografii... I zwęszyli mnie znajomi blogerzy, więc uznałam, że nie mogę zawieść i ograniczyć się do idiotycznego bloga szkolnego. Tak jakby, ludzie zdecydowali za mnie, i od dnia końca roku szkolnego 2012/2013 zaczęłam pisać... No, mniej więcej tak pisać, jak do teraz.
Julka: Skąd pomysł na Terra Feliks?
Hipis: "Ale istnieje przecież Sarmatia, istnieje gdzieś Terra Felix..." śpiewa Jacek Kaczmarski w piosence "Na starej mapie...". Szukałam jakiegoś niebanalnego tytułu. Można nazwać blog "MójBlog" ale mniej to powie niż Terra Felix. Ziemia szczęśliwa. Myślałam też nad Terra Feniks- taka mała zmiana, a zaraz inne znaczenie- ale do bloga bardziej pasuje szczęście niż odradzanie się z ognia, nieprawdaż? Nie chciałabym mieć okazji do odradzania się z ognia.
Nie żebym była straszną optymistką, ale zawsze przeczuwałam, że świat jest za piękny, a życie za ciekawe, aby miały być stworzone tylko dla naszego cierpienia. Teraz tłumaczę to trochę egzystencjalizmem... Ale ogólnie- wierzę w szczęście, dlatego moja planeta jest szczęśliwa.
Julka: Wiem, że kobiety nie powinno pytać się o wiek, jednak zdradź, kiedy dokładnie się urodziłaś.
Hipis: Stara już jestem... Urodziłam się w Bydzi, 10 maja 1997 roku (zodiakowy byk...), gdy była straszna powódź i podpisano kolejną konstytucję. Niektórzy twierdzą też, że były plamy na Słońcu, ale mym skromnym zdaniem mogły być plamy na Księżycu, bo Księżyc bardziej mnie fascynuje niż Słońce.
Julka: Opowiedz o swojej pasji- grze na gitarze.
Hipis: To niebezpieczne, rzucać takie pytanie- o gitarze mogę gadać b e z k o ń c a. Powiem więc tylko to, co najważniejsze: gitara sama mnie wybrała, wrzuciła siłą najpierw w świat prostych akordów, poranionych opuszków palców, pieśni kościelnych i wesołych dziewczynek z akustykami. Potem moja nieogarnięta ambicja kazała mi porzucić tamten świat i wraz z sześcioma brudnymi strunami, które ciągle się łamią, przerzuciłam się na wyższy stopień wtajemniczenia. Wtargnęłam do świata tabów, nut, gam i pentatonik, wykręconych nadgarstków, sztywnych palców, slide, tappingu i ciągłej walki ze sobą. Skazałam się na towarzystwo metronomu i dziwnych facetów z gitarami elektrycznymi lub basowymi (a przeważnie też z poczuciem humoru) oraz całej hordy ludzi, którzy nie kapują różnicy miedzy Stratem a Les Paulem, i z którymi nagle nie mam o czym gadać.
Kochani ludzie, ostrzegam, gitara wciąga, zabiera ci czas, połowę życia, a daje frustrację... i tę nutkę radości, bez której nie umiem już żyć. Nie, życie bez gitary już nie istnieje. No, to tak w skrócie...
|
gitara Hipisa :) |
Julka: Jakie jest Twoje zdanie na temat samookaleczeń?
Hipis: Zdanie może brać się tylko z doświadczenia. Znałam dziewczynkę, która cięła się, bo chciała zwrócić na siebie uwagę. Znam ludzi, którzy to robią, aby siebie ukarać. Szczerze mówiąc, zawsze uważałam ich za w pewnym względzie przydatnych, bo żyletkami fajnie ostrzy się ołówki... Dobra. Na serio, to męczą mnie tacy ludzi strasznie, bo moją uwagę zwracają zawsze. To męczące, kiedy nie mogę im pomóc. Przecież nie będę im opowiadać o tym, że jest taki piękny świat. Nie wiem, co oni chcą, ale ja nie umiem ich uratować przed nimi samymi, i to boli.
Julka: Jakie masz plany na swoją przyszłość?
Hipis: Przeżyć. Poza tym żadnych. Fajnie by było pisać doktorat, fajnie by było zagrać prawdziwy koncert, albo uczyć dzieciaki gry na gitarze, ale to tylko "fajnie". Realnie, to po humanie mogę robić wszystko i nic... Trudno planować. Główny plan to nie zwariować i zawsze działać.
Julka: Jaka jest Twoja ulubiona książka i dlaczego?
Hipis: Nie, podanie jednej książki jest niemożliwe. Kocham Terry' ego Pratcheta za "Świat Dysku", bo jest przezabawny, przeinteligentny, ironiczny i nigdy się nie nudzi. Nikt tak nie obserwuje świata jak Pratchet, i nikt tak trafnie go nie komentuje. Poza tym ciekawie się czytało trylogię husycką Sapkowskiego. Język- największy plus, historia połączona z fantastyką, czyli to, co lubię. I jeszcze miejsce akcji- Śląsk, Czechy, ziemie mi bliskie i znajome... Po niektórych zamkach sama chodziłam i chodzić będę... To dopiero fajne!
Julka: Ulubiony zespół/wykonawca?
Hipis: Teraz już nie wiem. Mam etap szukania nowych horyzontów. Ale ostatnio najbardziej Hunter, polski heavymetal. Kumpel zaraza mnie grunge. Też niezłe.
Mogę hipstersko powiedzieć, że lubię Neutral Noise, i teraz sobie szukajcie, co to jest! Oczywiście, moja legenda, Nirvana, oraz Kaczmarski, mają u mnie już dożywotnie podium.
Julka: Jakie jest Twoje motto życiowe?
Hipis: "Życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową". Ale to raczej ulubiony cytat, dobrze odnoszący się do życia. Kolejne to "Co się martwisz, co się smucisz, ze wsi przyszłeś, na wieś wrócisz". A ostatni hit to "Bywają mężczyźni, których nie zniesie żadna kobieta o jakim takim wyglądzie"- Thomas Hardy.
Blog:
http://terra-feliks.blogspot.com/
Dziękuję za wywiad, i że poświęciłaś mnie i czytelnikom trochę czasu! ;)
--------------------
* Powyższy wywiad został zamieszczony na blogu za zgodą Hipisa.
* Zdjęcie zamieszczone powyżej, zostało dostarczone do mnie za zgodą i pozwoleniem na umieszczenie go na blogu od bohaterki wywiadu.